STORIA

O początkach działalności Fundacji Rzymskiej Margrabiny J.Z. Umiastowskiej

0

W 1948 roku, na łamach Pisma Przyrodniczego WSZECHŚWIAT (zeszyt 8) ukazał się krótki artykuł L. Stankiewiczówny (stypendystki Fundacji Rzymskiej Margrabiny J.Z. Umiastowskiej), w którym przedstawiona została pokrótce działalność Fundacji w pierwszych latach jej istnienia. Ponieważ autorka omówiła w nim ciekawe a mało znane fakty, przypominamy ten krótki tekst w całości.

WSZECHŚWIAT. PISMO PRZYRODNICZE. ORGAN POLSKIEGO T-WA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA (Rocznik 1948, Zeszyt 8/1781, s. 225-227)

L. Stankiewiczówna

NAUKOWA FUNDACJA RZYMSKA IM. MARGRABINY J. UMIASTOWSKIEJ

«Or che rifiora, o Pascoli, ogni vetta

De’bei colli senesi ed in roseo foco

S’accendono i tramonti, or la diletta

Solitudine tua lascia per poco

E vieni a me, la casa mia t’aspetta

E t’apparecchia grazioso loco…»

G. Marradi

«Grazioso loco» – oto najlepsze słowa, które przychodzą na myśl, gdy z Istituto per le Applicazioni del Calcolo wracam «do domu» w Rzymie i po otwarciu bramki Fundacji znajduję się już na żwirze pachnącej, laurowej alejki prowadzącej di willi. «Fundacja» to słowo poważne, które pobudza fantazję do wyobrażenia sobie starych, wysokich wnętrz, ciemnych sal, jakiejś pachnącej pyłem wieków biblioteki, lub przeciwnie: nowoczesnego jasnego i prostego budynku, w którym nie ma gdzie przyczepić się pył ani serce. Jednakże, jakkolwiek świat fantazji bywa zazwyczaj piękniejszy od «szarej» rzeczywistości, tu sprawy się mają jednak inaczej. Wdzięk tego miejsca sprawia niespodziankę wyobraźni. Dość duża, dwupiętrowa willa, daleko od ulicy, ma charakter małego pałacyku, a starannie utrzymany mały ogród, podobny do innych rzymskich ogrodów, ale jeszcze ładniejszy, wydaje mi się prawdziwym kawałkiem raju. Róże, kiście glicynij, różowe azalie, kwitnące drzewo pomarańczy, brzoskwinie, jaśmin, bez i znowu róże, a nad tym cedr z domnkiem dla szpaka, drzewa laurowe, bukszpan, mirt, bluszcze, akwarium ze złotymi rybkami na jednym z tarasów i błękit włoski ze słońcem, którym na razie jeszcze nie mogę się nasycić – oto elementy rajskie, które nastrajają pogodnie każdego przybysza.

Willa cała pokryta pnącą Lycospornum , urządzona jest z wielką starannością i elegancko. Zawiera: pokoje (camera «rossa», «blu», «verde» i inne) dla przybywających do Rzymu w celach naukowych profesorów i docentów (zasadniczo wszelkich narodowości – pierwszeństwo jednak mają Polacy i Włosi), łazienki, salę wykładową, trzy sale biblioteczne, pracownię malarską, pracownię rzeźbiarską, pracownię fotograficzną, w najbliższym czasie ma być urządzona jeszcze pracownia biologiczna. Poza tym znajdują się tu mieszkania zarządu i służby.

Przy głównych drzwiach wejściowych umieszczona jest marmurowa tablica, na której złotymi literami wypisano po polsku i po włosku:

Dom ten od roku 1946/Stał się siedzibą/Naukowej Fundacji Rzymskiej/Utworzonej przez Margrabinę/Na Żemosławiu/Janinę Umiastowską/Fundatorkę wielu/Instytucji kulturalnych/I dobroczynnych/Urodzoną w r. 1860/W Moszczenicy w Polsce/Zmarłą w r. 1941 w Rzymie/ Non omnis moriar.

In questa villa ha posto/Nell’anno 1946 la sua sede/La scientifica/Fondazione Romana/Creata dalla marchesa/Di Żemosław/Janina Umiastowska/Fondatrice di molte opere/Culturali e benefiche/Nata nel 1860/A Moszczenica in Polonia/Morta il 1941 a Roma/ Non omnis moriar.

Fundacja Rzymska śp. Margrabiny Umiastowskiej jest to więc dzieło ostatnich lat. W czasie, gdy na ziemiach Polski szalał teror hitlerowski, gdy uniwersytety były zamknięte i zniszczone, każdy dzień przynosił straty w gronie profesorów, a młodzież ścigana jak zwierzyna uczyła się jedynie na nielicznych tajnych kompletach – tutaj na ziemi włoskiej poważna, osiemdziesięcioletnia pani pisała testament, w którym wszystko co mogła, z tego co zdołała uratować ze swojej fortuny w Polsce, przeznaczała na cele nauki. I tak w czasie, w którym mogło się zdawać, że burza dziejowa wszystko zmiecie, gdy wydawało się, że wszystko się kończy – tutaj rodziło się nowe dzieło, które miało służyć Polsce i nauce.

Kiedy mam możność podziwiania pięknej postaci margrabiny na wielkim portrecie znajdującym się w bibliotece, nie mogę oprzeć się głębokim refleksjom: oto naprawdę wspaniała i szlachetna postać. Nie znałam jej, ale przecież z owoców poznaje się drzewo. Nie tytuł, nie majątek, nie uroda są powodem uczucia szacunku, bez którego nie można tu stanąć, – ale myśl, którą trzeba podziwiać. «Czy to sztuka coś ufundować jeśli się ma pieniądze?» – mógłby ktoś zapytać. Istotnie, – jeśliby się miało ich bardzo dużo, to może to nie -, ale sztuką jest myśleć i sztuką jest chcieć. Dużo było takich co mieli środki, ale używali ich jak dzieci, albo szaleńcy, którzy nie wiedzą do czego rzeczy służą. Kiedy patrzę tu na kwitnące gałązki drobnych żółtych róż i liliowe kiście glicynij, kiedy przeglądam najnowsze, przysłane do biblioteki Comptes Rendus Akademii Paryskiej, by się zapoznać z nowymi pracami z dziedziny matematyki i wyłowić to, co mnie interesuje, a równocześnie oddycham zapachem pomarańczy – czasem na moment, prawem kontrastu, przypominają się «łapanki» na ulicach, więzienia, kara smierci za dostarczanie żywności, ruiny Warszawy. Osobiście nie kosztowałam wszystkiego, ale przeżyłam wojnę w Polsce, wiem, wiem, – wystarczy, żeby porównać. Słowo «różnica» nie nadaje się tu do niczego, między tymi rzeczami jest przepaść. A to i tamto zrobił człowiek człowiekowi. Takie są możliwości ludzkie: albo pogrążać się na dnie piekła, albo otoczyć się choć na chwilę rajem. Tamci, którzy kazali złapanym odliczać pod ścianą do dziesięciu, nie znali piękna pojęcia liczby, nie rozumieli jak wspaniałym zjawiskiem jest życie, które gaszą, nie wiedzieli, że sił swych mogliby użyć do innego celu. Tu – był ktoś inny, kto zrozumiał głęboko, głębiej niżby się mogło zdawać w pierwszej chwili.

Margrabina Umiastowska wyjechała z Polski w 1939 r., ogromny majątek (w większości przeznaczony na fundcje) został w kraju, za granicą była tylko mała część. By tę część uratować dla nauki, margrabina, już nie w pełni sił, stosowała daleko idące oszczędności. Pilnie strzegła, by ani paru centymów nie wydać niepotrzebnie. Każdy dobrze wie jak łatwo wydaje się pieniądze, więc trzeba uznać, że Fundacja Rzymska to nie tylko owoc myśli, ale i woli.

Zewnętrzny wygląd budynku Fundacji kojarzy słowa Konopnickiej: «i w ludów wiosny dzień stanie ten śmiało, kto rzucił ziemi swej choć różę białą» ale – to nie jest dobre porównanie. Dzieło zapoczątkowane przez testament śp. Margrabiny Umiastowskiej i wcielone w życie wysiłkiem obecnego zarządu, jest nie tylko bardzo piękne, ale ma i może mieć duże znaczenie dla nauki polskiej. Jeden z goszczących tu niedawno uczonych, p. M. Mięsowicz, profesor fizyki Akademii Górniczej w Krakowie, pracujący badawczo w dziedzinie promieni kosmicznych, zachwycony dwumiesięcznym pobytem w Rzymie, w czasie którego od rana do nocy chłonął wiedzę «kosmiczną» w Zakładzie Fizyki, obiecywał mniej więcej tymi słowy: «Jak wrócę do Polski będę opowiadał wszystkim o wielkich korzyściach płynących z bezpośredniego kontaktu z uczonymi przodującymi w pracach badawczych. Z natury rzeczy w wielu wypadkach jesteśmy w tyle za innymi. Są rzeczy, których nie widzieliśmy nigdy i może się zdarzyć czasem, że odkrywamy mozolnie to, co gdzie indziej jest już codziennie stosowane. Istotnie, dobry fizyk z kawałkiem drutu dużo może zrobić, ale to już dziś nie wystarczy, by stanąć na poziomie fizyki współczesnej. Ale nie musimy koniecznie, zdani tylko na własne siły, zostawać w tyle za innymi narodami. W pobliżu wielkiego centrum nauki europejskiej «città universitaria di Roma», istnieje Fundacja, gdzie można mieszkać wygodnie i kulturalnie, a przyjaźnie usposobieni Włosi chętnie przyjmują Polaków w swoich pracowniach i dzielą się z nimi swą wiedzą.

Nasuwają się słowa «Santa Lucia», znanej neapolitańskiej piosenki: «o passeggieri venite via» i nie można inaczej zakończyć jak życzeniem: oby jak najwięcej polskich uczonych mogło tu przybyć, zamieszkać w pięknej Fundacji1) i jak najwięcej skarbów wiedzy zabrać stąd z sobą do Polski.

1) Zgłoszenia o przydział pokojów można skierowywać na imię prezesa Fundacji – prof. Edmunda Lelesza, Roma, via G. B. Morgagni 29.

Oprac. Agata Rola-Bruni

CZYTAJ RÓWNIEŻ>>> RZYM: 80. rocznica śmierci założycielki Fundacji Rzymskiej Margrabiny J. Z. Umiastowskiej

Agata Rola-Bruni
Giornalista, appassionata dell'arte e della natura, ricercatrice nel campo di "momenti polacchi" a Roma.

    KS. WALDEMAR TUREK: Pocztówki z Rzymu

    Precedente articolo

    JÓZEF GLEMP: Ks. Stanisław Janasik (1882—1942)

    Prossimo articolo

    Potrebbe piacerti anche

    More in STORIA

    Commenti

    I commenti sono chiusi.