STORIA

KAROL KOBRZYŃSKI – powstaniec styczniowy, zmartwychwstaniec, misjonarz

0

Po upadku powstania styczniowego wielu Polaków przybyło do Włoch, niewielu jednak zostało tu na stałe. Szacuje się, że emigracja postyczniowa we Włoszech liczyła ok. 300 osób. Takie dane podaje prof. Jan Piskurewicz w książce „Z ziemi włoskiej dla Polski. Artur Wołyński i jego działalność w Italii w drugiej połowie XIX wieku”.

Herb Polski, Litwy i Rusi z powstania styczniowego (1863). Od I 1863 władze powstańcze używały trójpolowej tarczy – obok Orła i Pogoni, w trzecim dolnym polu umieszczono wizerunek Archanioła Michała, co odpowiadało trzem narodom walczącym z Rosją: Polsce, Litwie i Rusi (Ukrainie). ŹRÓDŁO: www.encyklopedia.pwn.pl

Z postacią o. Karola (imię zakonne Szymon) Kobrzyńskiego zetknęłam się po raz pierwszy w ROKU POWSTANIA STYCZNIOWEGO (2013), szukając informacji na temat emigracji postyczniowej w Rzymie. Wspomniałam o nim wówczas w artykule opublikowanym na łamach Dwutygodnika Informacyjnego dla Polaków we Włoszech NASZ ŚWIAT (nr 18/2013).

NASZ ŚWIAT nr 18/2013 Na zdjęciu z prawej strony autorka niniejszego artykułu z p. Romaną Borecką z Towarzystwa Kampinoskiego. Na zdjęciu z lewej strony p. Iwona Bigos – Prezes Stow. Społeczno-Kulturalnego LE RONDINI z p. R. Borecką.

Wśród materiałów znalezionych 10 lat temu, moją szczególną uwagę przykuła krótka wzmianka opublikowana w GOŃCU ŁUKOWEJ – miejscowości, w której ks. Karol Kobrzyński był wikariuszem w chwili wybuchu powstania.

Goniec Łukowej nr 1/2013

Goniec Łukowej nr 1/2013 (PDF do pobrania)

KAPELANI ODZIAŁÓW POWSTAŃCZYCH – Ksiądz Karol Kobrzyński

Wikary parafii Łukowa. W styczniu 1863 r. opuścił parafię łukowską po porozumieniu się ze swoim proboszczem księdzem kanonikiem Leonardem Głębickim i przyłączył się w charakterze kapelana do powstańców, którzy obozowali w lasach okalających Łukowę (Maziarze, Kozaki). Wraz z oddziałem powstańców z Biłgorajskiego, brał udział w atakach na Tomaszów i walkach w okolicach Tarnogrodu i Krzeszowa. W pierwszej połowie lutego 1863 r. został ranny i przewieziony w okolicach Krzeszowa, przez granicę na stronę austriacką do klasztoru OO. Bernardynów w Rzeszowie.

Tomasz Brytan

Łukowa na mapie Polski. ŹRÓDŁO: www.lukowa.pl

Po przeczytaniu informacji w GOŃCU, miałam wrażenie, że mieszkańcom Łukowej nie są znane dalsze losy ks. Kobrzyńskiego ani miejsce jego pochówku. Skontaktowałam się więc z Redakcją Biuletynu, moje przypuszczenia okazały się słuszne. W jednym z kolejnych numerów pisma ukazała się następująca wiadomość:

Goniec Łukowej nr 1/2014 (PDF do pobrania)

ODNALEZIONY W RZYMIE GRÓB WIKAREGO ŁUKOWSKIEGO

Pielgrzymi z Łukowej wybierający się na kanonizację Jana Pawła II do Rzymu mogą odwiedzić grób swojego wikarego Karola Kobrzyńskiego. Odnalezienie i zlokalizowanie tego grobu zawdzięczamy p. Agacie Rola-Bruni, która jest członkiem Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Le Rondini działajacego na terenie Rzymu. Pani Agata szukając informacji na temat powstania styczniowego, natrafiła na wydany przez GOK w 2013 r. 98 numer Goniec Łukowej (dostępny na str. www.lukowa.pl) i odnalazła tam informację o ks. Karolu Kobrzyńskim.

Drogą mailową poinformowała Redakcję naszego pisemka o dokładnym miejscu pochówku wikarego łukowskiego. Dołączyła do tego fragment książki Marii Ireny Kwiatkowskiej Groby polskie na cmentarzach Rzymu dotyczący Karola Kobrzyńskiego oraz zdjęcie grobowca księży Zmartwychwstańców, w którym został pochowany. Grobowiec jak podaje p. Rola-Bruni znajduje się w pobliżu bramy głównej Cmentarza Campo del Verano położonego przy Bazylice San Lorenzo fuori le Mura (Św. Wawrzyńca za Murami) w Rzymie. (…)

Tomasz Brytan

(W GOŃCU ŁUKOWEJ ze stycznia 2014 r. znajduje się wiele ciekawych informacji o ks. K. Kobrzyńskim.)

GONIEC ŁUKOWEJ nr 1/2014

Po opuszczeniu kraju, o. Karol Kobrzyński CR „pozostał na tułactwie” do końca życia, przebywał najpierw w Paryżu potem w Rzymie. Pracował nie tylko we Włoszech, ale również w Bułgarii i w USA. Jego biogram znajduje się w Polskim Słowniku Biograficznym (t. XIII). Dowiadujemy się z niego, iż pozostawił po sobie obszerną korespondencję (ważną dla historii powstania styczniowego), przechowywaną w rzymskim Archiwum oo. Zmartwychwstańców. Kilka lat temu miałam okazję przejrzeć te materiały. Postanowiłam wówczas dokładniej się z nimi zapoznać… niestety, nigdy już do tej sprawy nie powróciłam.

Z okazji przypadającej w tym roku 160. rocznicy wybuchu powstania styczniowego, naprędce zajrzałam do Internetu… a nuż coś nowego uda się znaleźć… i znalazłam nekrolog, opublikowany na łamach Dziennika Chacagoskiego w kilka tygodni po śmierci o. Kobrzyńskiego. Zamieszczam go poniżej w całości. Warto pamiętać, że w tym Dzienniku podawane były także informacje zza oceanu…

Dziennik Chicagoski oraz kilka innych polskich czasopism wydawanych w USA można czytać bezpłatnie na stronie Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu w Illinois (Illinois Digital Newspaper Collection). Polecam!

Agata Rola-Bruni

Nr 24 z dn. 30 stycznia 1905 r.

[w poniższym tekście zachowano oryginalną pisownię]

Ś.P. Ks. Szymon Kobrzyński, urodził się w roku 1835 w Lubelskiem. Po ukończeniu szkoły miejscowej, wstąpił do seminaryum duchownego w Lublinie, gdzie odebrał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Pinkowskiego. Pierwszą Mszę św. odprawił w Częstochowie, dokąd towarzyszył mu ukochany brat jego Walenty, mieszkający obecnie w Chicago, w parafii św. Jadwigi. Ks. Szymon Kobrzyński przechodził także smutne chwile ostatniego powstania, w którem również wystawiony był na wiele niebezpieczeństw, chcąc dopomagać uciśnionej Ojczyźnie, o ile mógł. Rząd narodowy ówczesny polecił mu także, jak wielu innym, dostarczania broni. W tym też celu wyjechał ks. Szymon z innym towarzyszem do Galicyi, mając przy sobie 40 tysięcy rubli. W drodze jednak napadli ich kozacy. W ucieczce szukali ratunku, ale napróżno. Towarzysz jego zdołał ujść, ks. Szymon zaś dostał się w ręce kozaków. Zawiadomiony o tem oddział powstańców, podążył na pomoc i zdołał uwolnić ks. Szymona, i odstawił go do Ulanowa. Moskale dopominali się stanowczo o wydanie go, ale lud zebrany wymógł tyle na naczelniku miasta, że ten pozwolił mu ujść za granicę. Dokumenta jakie miał przy sobie od Rządu narodowego, upoważniające go do zbierania broni, zniszczył, i tym sposobem uratował pieniądze, jakie miał przy sobie. Jak wielu innych, tak i ks. Szymon Kobrzyński, opuścił więc granice kraju rodzinnego po nieszczęśliwem ostatniem powstaniu i podążył do Paryża. Tam zapoznał się z ks. Aleksandrem Jełowickim, Zmartwychwstańcem, przełożonym misyi polskiej, i który te słowa zanotował o ś. p. ks. Szymonie: “Pierwszym z tych kapłanów, po nieszczęśliwych wypadkach w naszej Ojczyźnie, był ks. K. Szymon Kobrzyński, który stanął przedemną zbroczony krwią swoją od cięcia w głowę przez Moskali. Postać jego łagodna i pobożna, zaniewoliła ku niemu serce moje i był mi zaraz miłym gościem, następnie współpracownikiem a w końcu bratem w Zgromadzeniu naszem. … “

Z Paryża udał się do Rzymu, gdzie odbywszy nowicyat, przeznaczony został na misyonarza do Bułgaryi. Wybierając się na Wschód, przyjął także obrządek wschodni, ażeby z większym pożytkiem pracować. Obrządek ten zachował przez cały czas swego pobytu w Bułgaryi, gdzie pracował około 20 lat.

Następnie powołany został na przełożonego misyi Chicagoskiej, gdzie pracował gorliwie i z wielkim pożytkiem, o czem wszystkim wiadomo. Z misyi chicagoskiej powołany został znów do Rzymu, skąd powtórnie pojechał do Bułgaryi i tam w Starej Zagorze pełnił obowiązki misyonarza. Wreszcie powołany został do Rzymu, gdzie należał do rady generalnej w domu rzymskim. Tam też dokonał swego bogobojnego żywota, pełnego trudów i cierpień, jako wiemy żołnierz Chrystusowy. Był to pobożny i wzorowy kapłan, gorliwy i niestrudzony w pracy około dusz, powierzonych jego pieczy. Umarł dnia 5 stycznia 1905 roku. R. i. p.

Nabożeństwo żałobne za duszę ś. p. Ojca Szymona odbędzie się w przyszłą sobotę, o godzinie 9 z rana, w kościele św. Stanisława Kostki.

O POWSTANIU STYCZNIOWYM NA NASZEJ STRONIE CZYTAJ RÓWNIEŻ>>>

Agata Rola-Bruni
Giornalista, appassionata dell'arte e della natura, ricercatrice nel campo di "momenti polacchi" a Roma.

    Z ziemi włoskiej dla Polski. Artur Wołyński i jego działalność w Italii w drugiej połowie XIX wieku

    Precedente articolo

    Un saggio dedicato a Helena Makowska – attrice polacca e diva del cinema muto italiano

    Prossimo articolo

    Potrebbe piacerti anche

    More in STORIA

    Commenti

    I commenti sono chiusi.