STORIA

Droga Polskich Saperów w bitwie o Monte Cassino

0

Droga Polskich Saperów w bitwie o Monte Cassino. Ten artykuł jest dostępny na naszej stronie również w języku włoskim: Cavendish Road nella battaglia di Montecassino. Strada dei Genieri Polacchi

Górska ścieżka dla mułów łącząca miasteczko Caira z płaskowyżem Masseria Albaneta, znana od wieków jedynie okolicznym mieszkańcom ziemi cassińskiej, na skutek wydarzeń bitewnych 1944 roku urosła do rangi jednej z najbardziej osławionych arterii drogowych podczas kampanii wojennej na Półwyspie Apenińskim w latach 1943 -1945.

Pierwszymi oddziałami, które przekroczyły z końcem stycznia 1944 r. wartki nurt rzeki Rapido na wysokości miasteczka Caira i Monte Rotondo były kompanie amerykańskiego 168. Pułku z 34. Dywizji Piechoty „Red Bull”. W następnych dniach dołączono do walki w tym rejonie pododdziały 135. Pułku (34. DP) oraz 142. Pułku wchodzącego w skład 36. Dywizji Piechoty „Texas”. Oddziały amerykańskie dzięki frontalnemu uderzeniu piechoty zdołały w pierwszych dniach lutego przełamać słabą obronę niemiecką na tym odcinku i opanować znaczny obszar masywu górskiego na zachód od doliny Rapido, oskrzydlając jednocześnie niemiecką linię obrony w rejonie Monte Cassino.

Czołgi Stuart Honey zniszczone na płaskowyżu przy Masseria Albaneta podczas operacji Revenge. Zdjęcie pochodzi z archiwum Krzysztofa Piotrowksiego

Śmiały szturm żołnierzy amerykańskich doprowadził m.in. do zdobycia kluczowego dla tego odcinka grzbietu górskiego z Monte Castellone (771), wzgórzami 726 i 706. Wysłano również patrole na Colle Sant’Angelo i opadające w kierunku południowym przedłużenie grzbietu wzg. 706, nazywanego później w opisach Phantom Ridge – Widmo, jednak zostały one wyparte z tego rejonu w niedługim czasie przez konsolidującą się obronę niemiecką. Tymczasem kontratak i próba odbicia kluczowego wzgórza Monte Castellone zakończyły się dla strony niemieckiej krwawą porażką.

Atak oddziałów amerykańskich na przełomie stycznia i lutego 1944 r. w masywie górskim Monte Cassino – Monte Cairo pozwolił na częściowe opanowanie Głowy Węża z jej najwyższym punktem 603, znajdujących się w niedalekiej odległości od Klasztoru Montecassino. Zdobyto też i utrzymano grzbiet Monte Castellone – wzg. 706, skąd można było prowadzić doskonały wgląd na własne podstawy wyjściowe oraz jednocześnie w głębokie zaplecze ugrupowania wojsk niemieckich w promieniu Monte Cassino, doliny Liri i Monte Cairo. Utrzymanie tego rejonu oznaczało równoczesne panowanie nad jedyną na tym odcinku dróżką górską, której znaczenie komunikacyjne na skalistych i stromych stokach masywu urosło szybko do kluczowego znaczenia. W kolejnych fazach bitwy o Monte Cassino nieustannie z tego szlaku korzystali żołnierze indyjscy, brytyjscy i polscy zamieniając ścieżkę dla zwierząt jucznych w arterię do przepływu ciężkiego sprzętu bojowego.

Widok z Cavendish Road – DPS (z punktu Torrente del Dente) na miasteczko Caira, Monte Rotondo i dolinę Rapido. W oddali Monte Cifalco. Fot. autor  16.05.11 r.

Operacja Revenge

Trudności w przełamaniu niemieckiej obrony w rejonie Cassino przez kolejny miesiąc deprymowały alianckie dowództwo do podjęcia ostatecznego uderzenia, które powstrzymałoby rosnące straty i doprowadziło do panowania nad wlotem do doliny Liri prowadzącej do Rzymu. Przygotowano kolejny plan ataku w ramach Operacji Dickens, który zakładał wsparcie frontalnego szturmu piechoty na Monte Cassino przez wprowadzenie na flance kolumny pancernej skierowanej w rejon północnej części Góry Klasztornej. Jedyną taką sposobność dawała przebudowa ścieżki dla mułów na wschodnich stokach masywu Monte Cassino – Monte Cairo przechodzącej z miasteczka Caira u podnóża Monte Castellone do tzw. Terra Rossa, łączącej się następnie dwoma wąskimi przesmykami z płaskowyżem Albanety. Z rejonu folwarku Albaneta ( przed wiekami będącego klasztorem) możliwe było już korzystanie z drogi prowadzącej do Klasztoru Montecassino. Takie możliwości potwierdzało rozpoznanie terenowe oraz zdjęcia zwiadu lotniczego. Wydawało się, że najtrudniejszym etapem będzie w tej sytuacji przebudowanie około półtorakilometrowego odcinka ścieżki dla mułów pomiędzy płaskowyżem na zachód od osady Monacato a wspomnianą Terra Rossa. Plan został ostatecznie podjęty dzięki inicjatywie dowodzącego Korpusem Nowozelandzkim gen. B. Freybergowi oraz dowodzącemu na tym odcinku saperami płk. Hansonowi. Tym samym, z początkiem marca 1944 r. przystąpiono do przebudowy górskiej ścieżki do rozmiarów pozwalających na przejazd ciężkich pojazdów mechanicznych. Wykonanie prac powierzono specjalnie wyposażonym czterem plutonom saperów korzystających m.in. ze wsparcia pięciu buldożerów typu D4, D6, D7 oraz setek kilogramów materiałów wybuchowych do kuszenia skał. Całość prowadzonych robót zabezpieczono specjalnie rozmieszczonymi stanowiskami osłonowymi z zadaniem zadymiania terenu i prowadzenia rozbudowy w największej tajemnicy. 11 marca ukończono prace przystosowawcze i dotychczasowa ścieżka górska, obecnie określana mianem Cavendish Road, była gotowa do przejazdu kolumny uderzeniowej czołgów. Tymczasem 15 marca, silnym bombardowaniem lotniczym miasteczka Cassino rozpoczynano trzecia bitwę o Monte Cassino. Następnie do ataku na Górę Klasztorną wprowadzano pododdziały Korpusu Nowozelandzkiego w składzie czterech brygad piechoty.

Wczesnym rankiem 19 marca do punktu wlotowego na Cavendish Road w rejonie Fonnone podprowadzono kilkoma kolumnami pancerne zgrupowanie uderzeniowe złożone z około 37 – 40 czołgów typu Sherman i Stuart, wchodzących w skład nowozelandzkiego 20. Pułku Pancernego, amerykańskiego 760. Batalionu Pancernego oraz indyjskiego 7. Dywizjonu Rozpoznawczego. Kolumna pancerna nie otrzymała jednak bezpośredniego wsparcia piechoty zaangażowanej od kilku dni zaciekłymi walkami w Cassino, o wzgórze zamkowe Rocca Janula, na Głowie Węża i Wzgórzu Kata. Po kilku godzinach, połączone siły kolumny uderzeniowej dotarły bez większych przeszkód w rejon poprzedzający płaskowyż Albanety i swoją obecnością zupełnie zaskoczyły stanowiska niemieckich spadochroniarzy, którzy natychmiast wysłali zdesperowane meldunki o wsparcie ogniem artylerii i dostarczenie broni ppanc. Był to moment krytyczny dla niemieckiej linii obrony w masywie Monte Cassino – Monte Cairo i jedynie twarda postawa dowódców piechoty spadochronowej na tym odcinku mogła doprowadzić do przyjęcia bitwy z czołgami. W godzinach przedpołudniowych wywiązała się pod ruinami Masseria Albaneta zaciekła walka pomiędzy żołnierzami 4. Pułku Spadochronowego a załogami nacierających czołgów, które wobec silnego ognia artylerii i postawionych pośpiesznie min zostały zablokowane na płaskowyżu, tarasując przejazd kolejnych pojazdów. Niestety, teren utrudniał rozwinięcie szyku uderzeniowego i wobec narastających strat oraz braku sukcesu w natarciu piechoty na Górze Klasztornej ok. godz. 17.30 nadszedł rozkaz wycofania dla sprawnych czołgów w rejon miasteczka Caira. Kilka pojazdów musiano pozostawić jednak na płaskowyżu Terra Rossa na skutek powstałych uszkodzeń. Trzy spośród tych czołgów ( typu Sherman ) zostały później uruchomione przez polskich pancernych z zapasowych obsad czołgowych 4. Pułku Pancernego i stanowiły one osłonę tego miejsca do końca bitwy o Monte Cassino. 

Atak czołgów alianckich na zaplecze Klasztoru Montecassino przeprowadzony 19 marca 1944 r. był dla strony niemieckiej poważnym zaskoczeniem i sygnałem do konieczności mocnego zabezpieczenia rejonu Albanety w środki przeciw broni pancernej, co w znacznym stopniu miało wpływ na przebieg walki polskich czołgów wprowadzonych na tym odcinku w niespełna dwa miesiące później.

Na zakręcie Cavendish Road – Drogi Polskich Saperów przecinającym Jar B. Foto arch. K. Piotrowskiego

Korpus polski rozstawia figury

Budowa i stałe wykorzystanie Cavendish Road miało ogromne znaczenie dla oddziałów alianckich podejmujących próby rozbicia niemieckiej obrony na wzgórzach pomiędzy Klasztorem Montecassino a Monte Cairo. Wobec dotychczasowego przebiegu walk, wiadomym było, że nie jest możliwe wykorzystanie szerokiego manewru w najbliższej styczności wlotu do doliny Liri i jedynie bezpośrednia walka na wyczerpanie może przełamać obronę wzgórz cassińskich stanowiących system powiązanych ogniem fortec. Bitwę o Monte Cassino i poszczególne jej fazy można zdecydowanie określić mianem bitwy na wycieńczenie, a przełamanie obrony niemieckiej nastąpiło na skutek kilkumiesięcznych walk, podczas których wkład wszystkich nacierających oddziałów alianckich miał wpływ na ostateczne rozbicie niemieckiej linii obrony.

Członkowie GRH  1. Samodzielnej Kompanii Commando na Drodze Polskich Saperów. Kompania polskich komandosów w maju 1944 r. poprzez DPS , Jar A i wzg. 706 wchodziła do ataku na Sant’Angelo. Foto K. Piotrowski 20.11.08 r.

W kwietniu 1944 roku w ramach przygotowań do kolejnej fazy bitwy o Monte Cassino, najbliższe zaplecze frontu na wysokości doliny Rapido i wzgórz masywu Apeninów pomiędzy Venafro a Filignano, rozpoczęto obsadzać oddziałami 2. Korpusu Polskiego dowodzonych przez gen. Władysława Andersa. Oddziały 3. Dywizji Strzelców Karpackich znad Sangro przesunięto w rejon Venafro, skąd na front pod Cassino oddziały tej dywizji i 2. Brygady Pancernej miały być kierowane drogą przez San Pietro Infine – San Vittore del Lazio – Cervaro – San Michele. Z kolei oddziały 5. Kresowej Dywizji Piechoty przemieszczone znad Volturno i z rejonu Mainarde Molisane do bitwy kierowano przez Acqafondata wąwozem Inferno do Portella i następnie przez dolinę rzeki Rapido do przeciwległego masywu Monte Cassino – Monte Cairo. Miasteczka Portella i San Michele, sąsiadujące ze sobą i ulokowane na wschodniej krawędzi doliny Rapido pozostawały pod stałą obserwacją niemiecką prowadzoną z Monte Cassino, Pizzo Corno, Monte Cairo i Monte Cifalco.

Tutaj dla oddziałów polskich zaczynał się front. Stopniowo, skrycie i wyłącznie nocami zaczęto przeprowadzać wymianę obsad osławionej 78. Dywizji Piechoty „Battleaxe” na zdobytych wzgórzach masywu cassińskiego. W ogólnych ramach zadaniowych obszar Wielkiej Miski i Głowy Węża naprzeciw Klasztoru Montecassino i wzg. 593 przypadł 3. DSK, natomiast odcinek naprzeciw Phantom Ridge ( Widma ) i wzgórz 575, Sant’Angelo przypadł operacyjnie 5. KDP. Tym samym, rejon Cavendish Road znalazł się w obszarze komunikacyjnym i zaopatrzeniowym Dywizji Kresowej dowodzonej przez gen. Nikodema Sulika. Pierwszym krokiem było zabezpieczenie górujących nad Cavendish Road wzniesień i wzgórz, które obsadzono pododdziałami 14. Lwowskiego Batalionu Strzelców, zabezpieczając prawą flankę w rejonie Monte Castellone 15. Pułkiem Ułanów Poznańskich i w miasteczku Caira Pułkiem Ułanów Karpackich.

Głęboki jar rozdzielający odcinek natarcia 3. DSK (z lewej, z widocznym wzg. Maiola i Głową Węża) i 5. KDP (z prawej, ze stokami masywu Monte Castellone – 706). Z prawej strony jaru widoczna nić Drogi Polskich Saperów oraz powyżej rejon Żbika prowadzący do Masseria  Albaneta. Fotografia z motolotni wykonana przez autora 15.08.11 r.

Dla oddziałów 5. KDP oraz dla całego 2. Korpusu Polskiego, Cavendish Road stała się najdalej wysuniętym odcinkiem całej sieci dróg pozostających w dyspozycji operacyjnej dowództwa. Oddziałom 3. DSK wyznaczono inną drogę, która ostro skręcała na zachód u podnórza Monte Rotondo, by później ostro piąć się do Wielkiej Miski. Przebieg Cavendish Road, jako stosunkowo krótkiej arterii (w znaczeniu całego frontu ), mierzącej około półtora kilometra, był doskonale znany niemieckim obserwatorom na Monte Cifalco i kierowano na tę drogę stały ogień nękający artylerii z rejonów Atina – Belmonte, Roccasecca oraz ogień ciężkich moździerzy z wąwozu na zachód od Mass Albaneta. Droga Cavendish rozbudowana została z początkiem marca 1944 r. do szerokości umożliwiającej przejazd pojedynczego pojazdu i w miarę łagodnie pięła się z rejonu Fonnone do pierwszego zakrętu w miejscu, gdzie przecinała ona Jar B. Następny dość łagodny odcinek, mierzący ok. 300 metrów prowadził do kolejnego ostrego skrętu w miejscu przecięcia tej drogi z Jarem A. Stąd zaczynał się stromy podjazd o dużym nachyleniu zakończony zakrętem w styczności skały zwanej Torrente del Dente. Kolejny podjazd, na wysokości płn. – zach. stoków Colle Maiola, oddzielonego głębokim jarem, prowadził do płaskowyżu Terra Rossa, skąd po około kilometrze zaczynał się płaskowyż przy Masseria Albaneta. Osławiona arteria przecinała swym odcinkiem wschodnie stoki potężnego masywu górskiego pnącego się do wysokości blisko 800 metrów n.p.m. i poniżej swego biegu na całej długości miała ona strome spadki i przepaści. Oznaczało to, iż pozostając pod stałym ostrzałem na drogę często osuwały się masy ziemi i głazów. Natomiast dla przemierzających ten szlak pojazdami mechanicznymi, wielkim zagrożeniem było zjechanie z trasy i wpadnięcie na stromy stok prowadzący kilkaset metrów poniżej. Poruszanie się na tym odcinku drogi wymagało ogólnie znacznego wysiłku i uwagi.

 W wielu opisach bitwy spotykamy się z włączeniem szlaku pomiędzy Terra Rossa a płaskowyżem Albanety w ramy osławionej Cavendish Road – Drogi Polskich Saperów, jednak właściwe i ścisłe znaczenie tego odcinka powinno się ograniczać jedynie do drogi zbudowanej etapami przez nowozelandzkich i polskich saperów pomiędzy Fonnone a Terra Rossa.

Widok na płaskowyż Albanety ze wzgórza 575. Powyżej, zachodnie stoki wzg. 593 (Góry Ofiarnej), 569 i Klasztor Montecassino. Fot. K.Piotrowski  29.02.04 r.

Saperzy Kresowej

Zabezpieczenie wysuniętego odcinka powyżej Cavendish Road przez żołnierzy 14. Batalionu Strzelców pozwoliło na rozpoczęcie niezbędnych robót saperskich mających przygotować do kolejnych zadań najdalej wysuniętą przed linie niemieckie arterię komunikacyjną. Przed ogólnym wprowadzeniem oddziałów 5. KDP do natarcia, pierwsze zadania przygotowawcze wyznaczono dla saperów tej dywizji pod dowództwem ppłk. Jerzego Hempela. Oprócz budowy zamaskowanych schronów dowodzenia i łączności, zabezpieczenia składów amunicyjnych oraz prac minerskich, rozmiary planowanego polskiego uderzenia wymagały ogólnego ulepszenia drogi Cavendish. Według planu zakładano budowę specjalnych punktów wymijania, punktów naprawczych, schronów regulacji ruchu dla żandarmerii oraz ogólne poszerzenie dotychczasowej Cavendish Road na wszystkich możliwych odcinkach. Do wymienionych zadań 20 kwietnia 1944 roku wyznaczono 6. Kompanię Saperów ( bez 3. plutonu ) do której przydzielono dodatkowo 1. pluton z 4. kompanii oraz 1. pluton z 5. kompanii saperów dywizyjnych. Łącznie jednostka saperów wysłana do rozbudowy i utrzymania Cavendish Road liczyła 180 żołnierzy pod dowództwem mjr. Stanisława Maculewicza. Osławiana już droga Cavendish stopniowo przygotowywana była w ciągu kilku tygodni poprzedzających kolejną fazę bitwy do możliwości wprowadzenia przez nią kompanii szturmowych 5. Wileńskiej Brygady Piechoty, 6. Lwowskiej Brygady Piechoty oraz czołgów 4. Pułku Pancernego, który miał ogniem wspierać natarcie piechoty Dywizji Kresowej i Karpackiej z rejonu Gardzieli i płaskowyżu Albanety. Cavendish Road z końcem kwietnia zamiennie nazywana już była Drogą Polskich Saperów ze względu na ofiarę, poświęcenie i wkład pracy żołnierzy tej formacji. Droga, jak dotychczas, miała płynnie wypełniać wszystkie zadania komunikacyjne dla przemarszu siły żywej ( w tym ewakuacji rannych na specjalnie przystosowanych bantamach, grupowanych u górnego wylotu drogi), transportu materiałów mułami, przejazdu lekkich i ciężkich pojazdów motorowych. Właściwie zakładany był przepływ wszystkich dostępnych środków będących na wyposażeniu Korpusu Polskiego.

Dzięki pracy saperów por. J. Zapaśnika wzniesiono m.in. schron dowódcy 5. Wileńskiej Bryg. Piechoty, który umieszczono w Jarze A w styczności z Drogą Polskich Saperów. Dodatkowo, tuż przed pierwszym natarciem saperzy mjr. Maculewicza pomogli w organizacji stanowisk wyczekiwania dla batalionów mających iść do szturmu ( 13. Batalion w Jarze A, 15. Batalion w Jarze B, 18. Batalion w Jarze C ).

Ruiny klasztoru – folwarku Albaneta. Fot. K. Piotrowski 12.09.07 r.

Pancerne Skorpiony

Najtrudniejszym zadaniem postawionym dla obsługujących Drogę Polskich Saperów było ponowne zapewnienie przejazdu czołgów oraz dla samych załóg pokonanie wyjątkowo trudnego szlaku w ciemnościach i pod ostrzałem. Ogólny plan ataku polskiego zakładał wykorzystanie broni pancernej skierowanej dla wsparcia szturmującej w masywie górskim piechoty wzdłuż rozpoznanego szlaku. Czołgi nie miały jednak atakować samotnie, jak uczynili to poprzednicy, lecz w osłonie i wspierając piechotę. Dla rozminowania przedpola wprowadzono dodatkowo wsparcie kolejnej grupy saperów mających rozpocząć zintensyfikowane prace kilka godzin przed planowanym wejściem czołgów na Gardziel, skąd możliwe było prowadzenie ognia wspierającego na wzg. 593, Masseria Albaneta 468, wzg. 575 i Widmo. 

Zadanie bezpośredniego wsparcia ogniem dla piechoty Dywizji Karpackiej i Dywizji Kresowej powierzono 4. Pułkowi Pancernemu wchodzącemu w skład 2. Brygady Pancernej. 

26 kwietnia rozpoczęto wstępną wymianę kanadyjskich załóg czołgowych w rejonie San Michele oraz po przeciwnej stronie doliny Rapido na Terra Rossa ( nazywanej przez polskich żołnierzy Żbikiem ), gdzie pozostawały trzy czołgi typu Sherman uszkodzone podczas operacji Revange. Czołgi te stanowiły przez cały czas doskonałe zabezpieczenie górnego wylotu Cavendish Road i po odpowiednich reparacjach wykonanych przez polskich żołnierzy włączono je w poczet sił przydzielonych dla tego odcinka. 28 kwietnia, zapasowe załogi polskie w Shermanach nowozelandzkich otrzymały zadanie obserwacji przedpola i w razie potrzeby blokowania ogniem pierwszej gardzieli zamykającej płaskowyż Terra Rossa.

Sherman 4. Pułku Pancernego pnący się DPS na zakręcie przy Jarze B. Fot. arch. autora

Atak czołgów 4. Pułku Pancernego zaplanowano poprowadzić wcześniejszym i jedynym szlakiem zamkniętym od południa i północy stromymi stokami okolicznych wzgórz. Spodziewano się przy tym wzmożonego oporu wroga konsolidującego się w rejonie płaskowyżu Albanety, osłanianego ogniami ze wszystkich kierunków, tj. ze wzg. 593, 575, Sant’Angelo i Widma oraz dodatkowym ogniem artylerii i moździerzy. Miejsce to było dla niemieckich spadochroniarzy dogodną pozycją obronną, zaś dla atakujących było wyjątkowo trudną przeszkodą. Po doświadczeniach z marcowego natarcia poprzedników, zakładano obecność licznych pól minowych i nasycenie obrony środkami walki ppanc.  Wobec tych założeń, do wykonania zadań w pasie operacyjnym czołgów, wysłano przed nimi do rozminowania przedpola saperów dywizyjnych a po obu stronach płaskowyżu wiodącego od górnego wylotu Drogi Polskich Saperów prowadzono do natarcia kompanie szturmowe piechoty atakujące w pierwszym rzucie Górę Ofiarną ( 593 ) i Widmo. Poprzez Gardziel i następnie na ruiny Masseria Albaneta nacierać miał jednocześnie 1. Batalion Strzelców Karpackich. Wsparcie ogniowe dla piechoty Dywizji Karpackiej przydzielono 2. szwadronowi czołgów kpt. W. Drelicharza, a 3. szwadron czołgów kpt. A. Dzięciołowskiego miał wspierać ogniem atakujących na Widmo żołnierzy 5. Kres. Dyw. Piechoty. 1. szwadron 4. Pułku Pancernego wyznaczono jako odwód dla tego odcinka.

Widok na płaskowyże Terra Rossa i Albanety (w głębi). Z lewej Mała Miska i Głowa Węża. Ujęcie z motolotni  K. Piotrowski  15.08.11 r.

Operacja Honker

11 maja 1944 roku o godz. 23.00 pierwsze czołgi 3. szwadronu, w czasie rozpoczynanej nawały artyleryjskiej, wyjechały z rejonu Car Park i skierowały się na Drogę Polskich Saperów.

W tym samym czasie spod San Michele do akcji wyprowadzano czołgi 2. szwadronu, którego jeden pluton wsparł osłonowo wylot Inferno Track w Portella, a kolejny pluton przydzielono dla wsparcia obronnego Pułku Ułanów Karpackich w miasteczku Caira, na wypadek przeciwuderzenia niemieckiego z rejonu Monte Cairo – Terelle.

1. pluton czołgów z 3. szwadronu, jako pierwszy przejechał drogę Cavendish osiągnął podstawę bojową do natarcia w rejonie Żbika około godz. 1.30. W tym czasie trwał wzmożony ruch na całej długości Drogi Polskich Saperów i jeden z czołgów 2. szwadronu na skutek uszkodzenia silnika przy skale zwanej Torrente del Dente zablokował tę jedyną arterię. Ostatecznie zadecydowano o zepchnięciu Shermana por. Kornasa w przepaść poniżej. Załoga czołgu zdążyła opuścić pojazd przed jego katastrofą. Do godz. 4.30 na Żbiku powyżej górnego wylotu Drogi Polskich Saperów udało się zgromadzić 21 czołgów 2. i 3. szwadronu wspartych trzema kompaniami saperów, którzy rozminowywali przedpole już od wielu godzin. Dla koordynacji zadań współpracy czołgów z saperami i nacierającą piechotą, dowództwo powierzono kpt. Iwanowskiemu ( z-cy dowódcy 4. Pułku Pancernego ). W nawale ogniowej i w górskim terenie zawiodła jednak poważnie łączność radiowa, ograniczając możliwość sprawnego wypełniania rozkazów i zadań.

Czołg Sherman unieruchomiony w rejonie pierwszej Gardzieli na Terra Rossa. Zbiory K. Piotrowski

Działający w szpicy uderzeniowej pluton wsparcia czołgów, przydzielony dla Dywizji Karpackiej około godz. 2.00 dostał się przy pierwszej gardzieli pod silny ogień artylerii npla, tracąc pojazdy na minach i na skutek prowadzonego ostrzału. Saperzy w tym ogniu nie mogli kontynuować skutecznie swej pracy ograniczając się do rozminowywania spod pancerzy czołgowych. Pomimo silnego ognia i wyjątkowej zaciętości walki stopniowo parto do przodu i około godz. 5.00 12 maja, czterem Shermanom podążającym na czele kolumny, z czołgiem dowódcy 4. plutonu 3. szwadronu udało się dotrzeć do drugiej Gardzieli. Podążający, jako pierwszy czołg ppor. L. Białeckiego wjechał prawą gąsienicą na wiązkę połączonych min wywołując potężną eksplozję i blokując wąskie przejście tuż przed garbkiem Gardzieli. Wrak tego czołgu, którego cała załoga poległa, zamieniono po zakończeniu wojny w pomnik 4. Pułku Pancernego „ Skorpion”  i jest on po dziś dzień znany mieszkańcom ziemi cassińskiej jako Carro Armato.

Wobec niepowodzenia natarcia piechoty na flankach i niemożności przełamania niemieckiej obrony w pierwszym natarciu, zadecydowano o przyjęciu stanowisk obronnych czołgów na zdobytych pozycjach do czasu podjęcia kolejnego natarcia.

13 maja czujność załóg czołgowych i ich ogień odrzucił patrole niemieckie, które próbowały skrycie zbliżyć się do Shermanów niedaleko Gardzieli, by dokonać ich zniszczenia. Pomimo trwającego ostrzału artylerii i moździerzy, czołgi prowadziły nieustający ogień do wykrytych bunkrów kamiennych na stokach wzg. 593 i Widma, a dalsze rozminowywanie przedpola kontynuowane było przez saperów. Dodatkowym potwierdzeniem wzmożenia przez piechotę spadochronową obrony ppanc. na zagrożonym odcinku, było zastosowanie na przesmyku Gardzieli wyrzutni rakietowych ofenrohr oraz stałe uzupełnianie minami przedpola Masseria Albaneta.

Wysunięte w masyw cassiński zgrupowanie czołgów, przed drugim natarciem polskim planowanym na 17 maja, zostało wsparte kolejnymi maszynami wprowadzonymi przez Drogę Polskich Saperów i pomiędzy jej górnym wylotem a Gardzielą zgromadzono tego dnia 28 Shermanów, 3 Stuarty, 4 działa ppanc. SP i most nożycowy na podstawie czołgu Valentine, który ze względu na brak przydatności w terenie wykorzystano jako punkt sanitarny do gromadzenia rannych.

Kapelan 4. Pułku Panc. ks. Adam Studziński przy schronie dowództwa 5. WBP. Fot. arch. K. Piotrowskiego

Przez cały ten czas Drogą Polskich Saperów przemieszczały się oddziały piechoty Dywizji Kresowej, kierowane Jarami A,B i C do szturmu przez Widmo na wzg. 575 i 601 (Sant’Angelo). Trwał również tą drogą stały odpływ i transport specjalnie przystosowanymi bantamami rannych żołnierzy gromadzonych w rejonie Żbika na wysuniętych punktach sanitarnych. Drogą Polskich Saperów prowadzono też nieustający przepływ materiałów bitewnych i prowiantowych. Cały ten skomplikowany ruch mas żołnierskich, sprzętowych i materiałowych regulowany był na tej jednokierunkowej górskiej dróżce specjalnymi punktami regulacji ruchu oraz punktami naprawczymi umieszczonymi w schronach na całej długości tej arterii. Prowadzenie walki w pierwszej linii przez oddziały 5. Kresowej Dywizji Piechoty i 4. Pułku Pancernego było bezwzględnie uzależnione od sprawności utrzymania przepływu wojska i materiałów Drogą Polskich Saperów. Był to wielki i wspólny wysiłek wszystkich biorących w bitwie oddziałów. Tuż poniżej osławionej drogi rozmieszczono stanowiska ciężkich moździerzy oraz zapasy amunicyjne i żywnościowe, by skrócić dystans prowadzenia ogni wsparcia oraz dostaw materiałowych.

„Płomień nagły wybucha pod czołgiem. Huk. Z wieży tryska płonąca ludzka rakieta, gorejący człowiek biegnie w noc. Za nim z wieży czołgu powoli wygramala się drugi człowiek-pochodnia, skula się o kilka kroków pod szkarpą, tarza się, gaśnie na nim, ciemnieje wszystko, z czołgu nie wychodzi nikt więcej…” .  M. Wańkowicz Bitwa o Monte Cassino, Rzym 1945 r.

17 maja w bardzo śmiałym ataku, omijając zaminowaną nadal Gardziel, kilka czołgów 3. szwadronu klucząc pomiędzy głazami na stromym stoku południowego Widma (o nachyleniu dochodzącym do 45 stopni), wdarło się na grzbiet tego wzgórza pomiędzy niemieckie bunkry, niszcząc wiele z nich bezpośrednimi trafieniami i biorąc licznych jeńców. W tym czasie czołgi 2. szwadronu wspierając natarcie piechoty, kontynuowały silny ostrzał wykrywanych stanowisk niemieckich na wzg. 593 i w rejonie Mass Albaneta.

Rankiem 18 maja, czołgi 1. i 2. szwadronu wjechały na płaskowyż Albaneta i opanowały go w całości, skąd prowadzono nadal ogień na wzg. 575 przeciw kolejnym stanowiskom npla. Czołgi 3. szwadronu tymczasem ponownie wspięły się na grzbiet płd. Widma ubezpieczając zdobyty teren i dając osłonę dla piechoty Dywizji Kresowej walczącej na wzg. Sant’Angelo.

Członkowie Stowarzyszenia Pancerny Skorpion z Opola na Drodze Polskich Saperów przed Jarem B. Fot.  K. Piotrowski  16.05.11 r.

19 maja, po ostatecznym zdobyciu Góry Anioła Śmierci, przyszedł rozkaz dla czołgów 3. szwadronu, by w razie możliwości, przeszły dróżką u podnórza zachodniej części Widma w kierunku Farma, skąd miały wesprzeć atak piechoty na miasteczko Villa Santa Lucia. Rozpoznanie terenu przez patrole odrzuciło jednak ten śmiały plan wobec zupełnej niemożności wykorzystania dla przejazdu tej górskiej ścieżki na zachodnich stokach wzg. 706.

20 maja, po wypełnieniu wszystkich zadań przez czołgi 4. Pułku Pancernego w masywie Monte Cassino – Monte Cairo, wysłano je powrotnie Drogą Polskich Saperów do rejonu bazowego w San Michele. Ogólne straty sprzętowe Pułku w operacji Honker wyniosły 12 czołgów typu Sherman (w tym dwa strącone z DPS i jeden stoczony w katastrofie na Widmie), 1 Stuart i 1 Scout – car. Bitwa na tym odcinku Linii Gustawa dobiegała końca. 

Cavendish Road – Droga Polskich Saperów zbudowana na potrzeby III i IV bitwy o Monte Cassino wypełniła w zupełności wszystkie stawiane przed nią zadania, z których z pewnością najtrudniejszym było zamienienie ścieżki dla mułów dla potrzeb przejazdu czołgów i innego ciężkiego sprzętu. Była to niewątpliwa zasługa i poświęcenie saperów wykonujących swoje obowiązki przez cały okres trwania bitwy pod silnym ogniem artylerii i moździerzy npla. Układ terenu i możliwy jedynie wąski pas natarcia dla broni pancernej, ograniczał w zupełności rozwiniecie szyku czołgów i zupełne wykorzystanie ich możliwości. Właściwie, tylko czołgi znajdujące się w szpicy mogły prowadzić bezpośredni ogień do wykrytych celów, a po wyczerpaniu amunicji zastępowano je kolejnymi z szyku. Obecność czołgów na pierwszej linii dawała jednak poważne wsparcie ogniowe i osłonowe dla własnej piechoty, wywierając też wpływ psychologiczny na obsady linii obrony niemieckiej. Przykładem tego, było poddawanie się licznych załóg bunkrów npla na Widmie i bezpośrednie trafienia wielu wykrytych gniazd ogniowych na arenie płaskowyżu Albaneta. 

Zadania postawione czołgom poprzedników w czasie marcowego ataku na Klasztor Montecassino były odmienne od postawionych załogom polskich czołgów wchodzącym do bitwy po niespełna dwóch miesiącach, jednak najważniejsze było, iż w wyjątkowo trudnym terenie górskim okazało się możliwe przeprowadzenie ataku czołgów. Było to zupełnym zaskoczeniem dla niemieckich linii obrony w masywie cassińskim, pomimo iż mieli oni stały wgląd na Cavendish Road – Drogę Polskich Saperów z Monte Cifalco i znali doskonale znaczenie tej dróżki panując nad tym terenem prawie do końca stycznia 1944 roku.

Tuż po zakończonej bitwie, tą osławioną już wówczas drogą spływały ciała poległych żołnierzy Dywizji Kresowej i 2. Brygady Pancernej przenoszonych na cmentarz prowizoryczny w Acquafondata. Zwożono też masy zniszczonego sprzętu i zbieranej broni, która zalegała na całym pobojowisku. W tym strumieniu płynęli jeszcze do góry saperzy, którzy już 20 maja 1944 r. wyruszyli, by na wzgórzu 575 wznieść Krzyż – Pomnik 5. Kresowej Dywizji Piechoty. Stanął on w niespełna dwa tygodnie później dzięki zasłudze i ciężkiej pracy saperów 4. i 5. kompanii dowodzonych przez por. W. Kulikowskiego. W 1945 roku pięli się też tą drogą włoscy mieszkańcy Monacato i Caira zatrudnieni przy wznoszeniu Polskiego Cmentarza Wojennego na Monte Cassino. Drogą Polskich Saperów i od strony Klasztoru w maju 1946 r. wjechali ponownie żołnierze 4. Pułku Pancernego, by uczestniczyć w uroczystym odsłonięciu ich Pomnika na Gardzieli, powstałego z wraku czołgu ppor. L. Białeckiego. Dwa inne wraki polskich czołgów zrzuconych z drogi w czasie bitwy, spoczywały na dnie przepastnego stoku kilkaset metrów poniżej Torrente del Dente, aż do lat 60. Kiedy, pocięte na części wydobyła je jednostka włoskich saperów z Rzymu. Był to ostatni bitewny akcent przypominających o sobie Pancernych Skorpionów schodzących z Drogi Polskich Saperów.

Pomnik 4. Pułku Pancernego „Skorpion” na Gardzieli. Fot. autor  1.11.06 r.

Od tego czasu upłynęło wiele dziesięcioleci. Droga Polskich Saperów pokrywa się coraz większą masą osuwających się głazów i roślinności. Powstały liczne wyrwy i osunięcia. Górny wylot drogi przez lata zagrodzony został na Żbiku gęstą ścianą drzew i krzewów, zamykając od tego miejsca ponownie dostęp do Gardzieli. Nie tętni już na tej drodze dawny bitewny zgiełk i nie słychać głosu pielgrzyma. Panuje zupełna cisza. 

Pamięć o tym miejscu i o tym co tutaj się działo pozostanie jednak w nas na zawsze. Ten przekaz pozostawmy też potomnym, do czego swym wielkim dziełem zobowiązali nas walczący wówczas Saperzy i Pancerni.

Autor: Krzysztof Piotrowski

Niniejszy artykuł po raz pierwszy został opublikowany w dwóch odcinkach w 2013 roku na łamach dwutygodnika dla Polaków we Włoszech “Nasz Świat” wydawanego w Rzymie. Tutaj możesz podać PDF z archiwalnym numerem “NŚ”:

Krzysztof Piotrowski
Esperto della storia della battaglia di Monte Cassino. Dal 1996 conduce approfondite ricerche sul campo di battaglia nella sezione relativa all’attacco polacco. Nato a Oława nel 1974. Laureatosi in Giurisprudenza e Amministrazione presso l’Università di Wrocław nel 2001, Piotrowski si è dedicato alla ricerca storica, concentrandosi in particolare sul 2° Corpo d’Armata Polacco e sui luoghi di memoria nazionale polacca in Italia. Promotore del monumento della 3ª Divisione Fucilieri dei Carpazi e della 2ª Brigata Corazzata a San Vittore del Lazio. Coautore della targa commemorativa della 1ª Indipendente Compagnia Commando a Pescopennataro. Ha ricevuto numerose onorificenze, tra cui la Medaglia Pro Memoria (2009), la Croce commemorativa della 3ª Divisione Fucilieri dei Carpazi (2014) e la Croce del Cavaliere dell’Ordine al merito della Repubblica di Polonia (2015).

    George Leśniak è morto/Jerzy Leśniak nie żyje

    Precedente articolo

    Cavendish Road nella battaglia di Montecassino. Strada dei Genieri Polacchi

    Prossimo articolo

    Potrebbe piacerti anche

    More in STORIA

    Commenti

    I commenti sono chiusi.