STORIA

Prof. Wojciech Narębski odszedł na Wieczną Wartę

0
Prof. Wojciech Narębski, Wojtek Narebski
Prof. Wojciech Narębski. Fot. Fausto Branchi

Bardzo smutna wiadomość. Wczoraj (27 stycznia  2023 r.) odszedł na Wieczną Wartę Prof. Wojciech Narębski, jeden z ostatnich żołnierzy 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, uczestnik walk pod Monte Cassino, wybitny geolog, niestrudzony działacz na rzecz budowania przyjaźni polsko-włoskiej, Wielki Polak.
Cześć Jego Pamięci!

Mieliśmy wielki zaszczyt znać osobiście Pana Profesora i cieszyć się Jego Przyjaźnią. Pozostanie w naszych sercach zawsze jako ukochany Dziadek Wojtek, jak prosił, aby go nazywać.
Za zgodą Czcigodnej Pani Kazimiery Janoty-Bzowskiej (z dn. 14.09.2021) publikujemy Jej list, który najlepiej oddaje, kim dla nas wszystkich był Pan Profesor.

Krzysztof Piotrowski i Prof. Wojciech Narębski przed wejściem do Domku Doktora na Monte Cassino
Przed Domkiem Doktora
Wojciech Narebski, Jan Piotrowski
Prof. Wojciech Narębski i Jaś Piotrowski
Kraków, sierpień 2021 r. rodzina Piotrowskich w odwiedzinach u Dziadka Wojtka

​​

Pani Kazimiera Janota-Bzowska.
Fot. magnapolonia.org

Drogi Panie Krzysztofie,  14.9.2021 [List do Krzysztofa Piotrowskiego]

tak myślałam, że Profesor przeszedł wylew, bo niestety, nie z każdego można wyjść całkowicie, albo częściowo. Ten ostatni na pewno był tak silny, że go sparaliżował. Jaka szkoda. Jaka wielka szkoda, bo dla nas którzy znaliśmy go od bardzo dawna, był nie tylko przyjacielem, ale przede wszystkim chodzącą historią, encyklopedią, znawcą, obrońcą imienia polskiego żołnierza walczącego na Zachodzie. Ponadto jego prace naukowe, a w nich tereny bitewne, nazewnictwa, poprawne nazwy i tak wiele ciekawych artykułów, które umieszczałam w Gońcu, były historią przez nikogo nie opisaną tak dokładnie, jak właśnie przez Niego. Dbał o poprawność. Jego przemówienia notowane przez lata naszych pobytów w Bolonii, na Monte Cassino były dokładnie z faktami przedstawiane, bez pomyłek, bez zbędnych upiększeń.

Tak naprawdę już nie zgadnę, kiedy go pierwszy raz spotkałam – przed wolną Polską czy zaraz po jej wyzwoleniu spod komunizmu. Chyba raczej zaraz po jej wyzwoleniu. Może nawet w  1994 roku  na 50-lecie Bitwy z prezydentem Wałęsą.  Pamiętna ulewa wtedy była. Pamiętne ochrony dla osoby prezydenta przeszły wszelkie oczekiwania i szaleństwo opustoszenia całego cmentarza z weteranów, postawienie ich poza obręb cmentarza na pastwisku. Wydarzenie to opisałam w Gońcu nr 321 1994 r.  na stronie 113 z fotografią weterana na stronie 141 za obramowaniem, z dala od ceremonii na głównym podium z  grobem generała.  Podpis pod zdjęciem:
Tak „BOHATEROWIE” i ich rodziny widzieli z za krat bramy cmentarnej uroczystości 50-cia bitwy (bez komentarzy).

To był najsmutniejszy obraz, nie tylko w tym wydaniu, ale przez wszystkie lata bitew, uroczystości, nawet zbierania szczątków poległych nie były tak smutne, jak właśnie twarz kapitana w battledressie z karpackim krzyżem na piersi. Prezesem Związku Karpatczyków 3 DSK był Józef Wojtecki, redaktorem Gońca Mieczysław Kuczyński.

Nie pamiętam wtedy weteranów  z Polski. Z nikim jeszcze nie korespondowaliśmy i nie było jeszcze Stowarzyszenia b. Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie „Karpatczycy” w Warszawie. Ale pamiętam Profesora z późniejszych spotkań, zawiązywanych znajomości, przyjaźni, wspólnych wieczorów przy gawędach, śpiewaniu, takich zwykłych polskich spotkań i ciekawostek o sobie – ich z Polski, nas z obczyzny. I te wspomnienia wracają mocniej, właśnie, teraz gdy wiemy, że ta historyczna postać odchodzi. Człowiek wielkiej wiedzy, godności osobistej, bohater „tamtych’ czasów. Niezrównany erudyta, patriota, który jeszcze dwa lata temu pozostawił młodzieży testament podkreślający bohaterstwo, pamięć o poległych. Chciał im to wszystko, tę wiarę, tę pamięć tak przekazać, jak on sam w to wszystko wierzył.

Z wielkim smutkiem to wszystko piszę, bo w jakiejś malutkiej cząsteczce darzył i mnie także swoją przyjaźnią. Cenię sobie każdy okruch jego pamięci, pogaduszek wieczornych, wspomnień, angielskich piosenek, którymi się cieszył, że je wspólnie znamy.  Z radością Małego Wojtka, pamięć Dużego Wojtka nawet do Londynu przywiózł około 10 lat temu,  i przedstawiał Anglikom jego życiorys.

Co do uroczystości w tym miesiącu we Włoszech, będę oczekiwać relacji od Państwa, bo na pewno tam będziecie z Jasiem w mundurze, jak zawsze. Życzę przede wszystkim dobrej pogody, bo z nią nigdy nie wiadomo, kiedy się zmieni. Według angielskiego powiedzenia „noś parasol przy pogodzie”, dobrze go mieć w zapasie.

Serdecznie pozdrawiam
Kazimiera Janota-Bzowska

Danuta Wojtaszczyk
Nata a Gdynia nel 1977, è una giornalista polacca naturalizzata italiana, attiva da quasi 20 anni nella direzione di giornali polacchi all'estero. Attualmente è caporedattore di uno dei più grandi giornali per i polacchi all'estero, PolskiObserwator.de, pubblicato da New European Media Ltd. Esperta di SEO e marketing, ha lavorato come giornalista e caporedattore per Nasz Świat, un bisettimanale rivolto ai polacchi in Italia, edito inizialmente da Stranieri in Italia Ltd. e successivamente da MyOwnMedia Ltd dal 2006 al 2021. Impegnata dal 2001 nella promozione della cultura e storia polacca in Italia, per il suo impegno in questo ambito ha ricevuto riconoscimenti importanti: Medaglia Pro Memoria (2009), Medaglia Pro Patria (2015) e la Croce di Cavaliere dell’Ordine al Merito della Repubblica di Polonia (2015). Proprietaria del blog PoloniainItalia (polacchiinitalia.it).

    Un saggio dedicato a Helena Makowska – attrice polacca e diva del cinema muto italiano

    Precedente articolo

    DZIEJE POLAKÓW WE WŁOSZECH (o książce)

    Prossimo articolo

    Potrebbe piacerti anche

    More in STORIA

    Commenti

    I commenti sono chiusi.